#Annie
Przez pół nocy nie mogłam spać. Miałam koszmary, albo powracały wspomnienia. Zasnęłam dopiero nad ranem. Obudziłam się o 1 po południu. Wzięłam gorący prysznic i przebrałam się w to . Później zeszłam do kuchni zrobić sobie naleśniki - moje odwieczne śniadanie. Teraz takie śniadanie nie oznacza dla mnie nic. Zawsze jadłam je z babcią w miłej i zabawnej atmosferze. Coraz bardziej mi jej brakuje i coraz bardziej czuje pustkę. Zostałam sama w wielkim domu. No właśnie wielkim domu... Tu jest za dużo miejsca jak na jedną osobę. Zaczęłam zastanawiać się nad sprzedażą mieszkania, ale szybko te myśli odgoniłam, ponieważ tu jest moje miejsce, tu byłam szczęśliwa i nie chciałabym nic zmieniać. Posprzątałam po śniadaniu i powoli szłam w kierunku pokoju babci. Stanęłam w drzwiach i rozglądnęłam się po całym pomieszczeniu. Łzy cisnęły mi się do oczu. Wszystko nią jeszcze pachniało, wszystko mi ją przypominało, nasze wspólne piękne chwile i te, w których czasami było naprawdę ciężko. Poszłam się przewietrzyć, przecież nie można siedzieć i płakać cały czas. Spacerowałam przepełnionymi, szarymi ulicami Londynu. Dopiero w parku zrobiło mi się radośniej. Usiadłam na ławce, naprzeciwko której była piękna fontanna. Pamiętam jak przychodziłam tu z babcią prawie codziennie. Ona siadała na tej ławce a ja biegałam wokół fontanny. Na same te wspomnienia na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nawet nie zauważyłam chłopaka stojącego obok mnie. Dopiero gdy pomachał mi ręka przed oczami ocknęłam się.
- Przepraszam, że ci przeszkadzam. Czy mógłbym usiąść obok ciebie? - zapytał szeroko uśmiechając się.
- A tak, tak proszę. - odpowiedziałam czerwieniąc się.
- Sama tutaj przyszłaś?
- Tak, teraz niestety tak.
- Teraz?
- No tak. Cztery dni temu straciłam ostatnią osobę, która mi została i którą naprawdę kochałam...
- Przepraszam... nie powinienem..
- Ale nic się nie stało - uśmiechnęłam się do niego.
- Bardzo mi przykro...
Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. To była trochę niezręczna cisza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. On zresztą tez chyba nie wiedział. Nie znałam go, ale mogłam mu wszystko powiedzieć, sama nie wiem dlaczego. Moim zdaniem był inny niż wszyscy...
- Ja chyba już pójdę. - powiedziałam wstając z ławki. - Do zobaczenia.
- Mam nadzieję. - odpowiedział.
Powoli ruszyłam przed siebie.
- Przepraszam- usłyszałam za sobą- Mogę wiedzieć jak masz na imię?
Przystanęłam i odwróciłam się w jego stronę.
- Annie.
- Liam. Miło mi. - uśmiechnął się szeroko.
- Mi także. Do zobaczenia.
Pożegnaliśmy się ostatecznie i oboje poszliśmy w swoje strony. Liam wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest miły no i przystojny. Poprawił mi mój humor.
#Liam
Nie powinienem jej tyle wypytywać. Sprawiłem jej smutek. Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe.
Zdziwił mnie tylko jeden fakt- dlaczego ona sama siedziała w tym parku? Gdyby miała chłopaka to pewnie byłby z nią. A może nie ma nikogo? Nie to nie może być prawda. Przecież Annie jest miła, sympatyczna no i bardzo ładna. Każdy chciałby mieć koło siebie taką osobę jak ona. Nie ukrywam, że ja też.
- Zakupy! - wykrzyczałem do siebie.
Tak się zamyśliłem, że całkiem o nich zapomniałem. Szybko podbiegłem do najbliższego spożywczaka i kupiłem potrzebne rzeczy. Po 10 minutach byłem w domu.
- Jestem!
- Boże! Co tak długo ?! Ja tu z głodu umieram! - krzyczał Niall podbiegając do mnie.
- Też cię kocham.
- Gdzieś ty tyle był? - zapytał ciekawski Louis.
- Ty lepiej zajmij się swoim żarciem. - odpowiedziałem patrząc na Zayna podkradającego Louisowi marchewki.
- Oddaj to złodzieju! Bo cię poćwiartuje i rzucę .. i rzucę Niallowi na pożarcie. - wykrzyczał zbulwersowany Lou goniąc Zayna po całym salonie.
Ja i Harry nie mogliśmy opanować śmiechu.
- Dobra chłopaki uspokójcie się.- powiedziałem, lecz oni nie usłyszeli. -Chłopaki, koniec!
Tym razem pomogło.
- Zayn oddaj mu marchewkę- rozkazałem mu.
- Ale...
- Już!
- No dobra. Masz, ale tobie nie odpuszczę. - Zayn popatrzył się na Lou.
- Wy nigdy nie dorośniecie?
- Nie! - odpowiedzieli razem.
Cały wieczór spędziliśmy w salonie leniuchując i obżerając się popcornem. Około północy wszyscy poszli spać do swoich pokoi. Długo nie mogłem zasnąć. W głowie siedziała mi cały czas Annie. Zastanawiałem się dlaczego nigdy jej nie spotkałem. A może nie zwracałem na nią uwagi? Nie to nie
możliwe. Taką dziewczynę widać z daleka.
#Zayn
Ciągle myślałem o Annie. Zapomniałem o całym Bożym świecie. Już sam nie wiedziałem co robię.
- No właśnie. Co ja robię?! Przecież ja mam dziewczynę, którą bardzo kocham... tak przynajmniej myślę ale dlaczego Annie siedzi w cały czas w głowie? To staję się coraz trudniejsze... Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Mam nadzieję, że między mną a Per nic się nie zmieni. Tyle razem przeszliśmy, nie chce aby coś się zepsuło, nie chcę aby ona przeze mnie cierpiała. - coraz bardziej rozmyślałem.
Prawie przez całą noc nie spałem. Obudziłem się rano około 12. Zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie. Później usiadłem wygodnie w salonie z moimi kanapkami. Trochę się zdziwiłem, ponieważ nigdzie nie było widać ani słychać chłopaków.
- Jest ktoś w domu?! - krzyknąłem aby się upewnić.
Nie dostałem odpowiedzi, więc postanowiłem zajrzeć do ogrodu.I to było trafne. Cała czwórka siedziała w ogrodzie i kąpali sie w basenie.
- Czemu nikt mnie nie obudził? - zapytałem oburzony siadając na leżaku obok Liama.
- Ej mówi się coś.
Musiałem pomachać ręką Liamowi przed oczami żeby mi odpowiedział.
- Co ? - otrząsnął się.
-Co ty taki nieobecny?
- Ja? Nie, dlaczego...
- Bo wpatrujesz się w jeden punkt i uśmiechasz się do siebie jak idiota..
- Zadawało ci się.
- Nie, nie zdawało. No, a teraz opowiadaj.
- Ale o czym?
- No o tym dlaczego tak szczerzysz się do siebie.
- Zayn, daj spokój.
- Nie. Mów.
- Jesteś nieugięty...
- Tak!
- No dobra.. To poznałem nową, fajną no i ładną dziewczynę.
- Uuu. A jak nazywa się ta piękność?
- Annie. Ładnie nie?
- Annie?...
/Annie
#Caroline
-Bilety kupione. Idę co mi tam. Nic nie zaszkodzi..
Siedziałam w pierwszym rzędzie. Po 10 minutach cała sala zapełniła się
tłumem rozwrzeszczanych fanek. Zrobiło się naprawdę tłoczno i głośno.
Wstałam i podeszłam do barierek. Chłopaki po kolei wychodzili na scenę a
wrzawa wzrastała. Na przeciwko mnie stanął słodki blondyn. Pierwsza
piosenka- skądś ją znałam. Tak, to ona ostatnio leciała w radio.
Cieszyłam się że jednak tu jestem. Druga i kolejne piosenki niezbyt były
mi znane. Zapatrzyłam się w uśmiechniętego blondyna, kiedy poczułam
mocne pierdolnięcie...
/Caro
#CDN
hahahah xd Caro nie rozwaliła ostatnim słowem xD haha ♥ uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńa tak a propos, coś mało tej Caro w rozdziałach, więc proszę o jej większą dawkę xD
Annie- fajnie ci wyszło napisanie *z perspektywy Liama i Zayna* ciekawie to brzmi :)
proszę o next'a i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :D
pozdrawiam xx